Czy utrzymanie królika jest tanie?

 Królik tanim zwierzęciem w utrzymaniu? Nie sądzę. #dlaczegoniechceszkrólika


    Zacznijmy od tego, że wybierając królika w sklepie zoologicznym, na dzień dobry narażamy się na szereg wydatków. Abstrahując od tego, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że uszak będzie chory i z wadami genetycznymi, to po prostu musimy opłacić koszty szczepień, profilaktycznych badań, kastracji, a przed nią kolejnych badań. Jak więc wyglądają realne wydatki w przypadku królika domowego?

1. Kastracja jest obowiązkowa.

    Bez niej królik jest rozpierany przez hormony, z którymi ciężko mu się żyje. Jest także ogromnym zagrożeniem dla dróg rodnych obu płci. Większość królików w wieku około 6 lat, zaczyna chorować z powodu nowotworów. Statystyki szacuje się na jakieś 80% zachorowalności w wieku 5-6 lat u samic. Dlatego kastrację najlepiej przeprowadzić jak najszybciej, a króliki kastrować można już w wieku 4-6 miesięcy, ponieważ wtedy osiągają dojrzałość płciową (i tak, są w stanie się rozmnażać). Koszty kastracji mocno się wahają między miastami, klinikami i specjalistami. Niektóre źródła podają, że ceny stoją w przedziale 70-500 zł. Nigdy się jednak nie spotkałam z aż tak niskimi cenami, w żadnym mieście, z żadnym właścicielem. Średnie ceny o jakich się słyszy to 450-600 zł, przy czym kastracja samic jest bardziej inwazyjna, więc droższa, niż kastracja samca. I tak - na obu płciach przeprowadzany jest zabieg kastracji. Sterylizacja, jak potocznie się przyjęło, nie jest damskim odpowiednikiem kastracji. Są to 2 zupełnie różne zabiegi. Sterylizacja to tylko podwiązanie, kastracja - trwałe usunięcie narządów rozrodczych. Sterylizacja także nie zapewnia ochrony przed hormonami i nowotworami. W Polsce lekarze często z uwagi na te głupie stereotypy, nazywają zabieg kastracji w przypadku samic sterylizacją, jednak z moich informacji - zabiegów sterylizacji prawie wcale się nie wykonuje.


2. Wizyty kontrolne i badania profilaktyczne.

    Większość lekarzy już za samą wizytę i konsultacje liczy sobie minimum 100 zł. Takie kontrole należy powtarzać co ok. 6 miesięcy, a w przypadku niepokojących objawów lub zmiany w zachowaniu i przyzwyczajeniach uszaka - częściej. Poza samą wizytą musimy zapłacić także za badanie kału, krwi, usg. Są to takie podstawowe badania, a może ich dojść więcej. Za taką wizytę nie powinniśmy nastawiać się na mniejszy koszt niż 150 zł - a im większe miasto, im lepszy specjalista, tym bardziej może rosnąć.

3. Echo serca - które każdy uszak powinien mieć przeprowadzone chociaż raz.

    Pozwala ono wykryć oczywiście choroby kardiologiczne. Co ważne, takiego badania nie przeprowadza każdy, pierwszy lepszy internista. Trzeba się na nie udać do osobnego lekarza - króliczego kardiologa. Ceny echo zaczynają się od 200 zł wzwyż. Do tego jeśli na badaniu zostanie wykryta jakaś choroba, trzeba doliczyć sobie fundusze na leki. Na samym końcu podam orientacyjne ceny na naszym przykładzie :).

4. Obowiązkowe szczepienia, które trzeba powtarzać maksymalnie co rok.

Najlepiej wybrać jedną szczepionkę, która zabezpiecza przed dwoma chorobami: myksomatozą i pomorowi, a także obu odłamom pomoru: RHD1 i RHD2. Jeśli nie macie pojęcia o czym piszę - powiedzcie lekarzowi, że chcecie szczepić na wszystko jedną szczepionką, on będzie wiedział :). Choć nie znam dokładnych cen szczepionek, to i tak trzeba się przygotować na ceny od 100 zł w górę.

5. Badanie krwi pod kątem choroby Encephalitozoonoza.

    I naprawdę warto to badanie powtarzać co jakiś czas, bo bardzo wiele królików albo na nią choruje albo jest nosicielem wirusa. Sama choroba częściej pojawia się pod skrótową nazwą "EC" i potrafi nieźle wyniszczyć organizm. Często atakuje nerki albo pojawia się w formie neurologicznej lub wzrokowej. Na jej skutek uszaki mogą doznać skrętów szyi, może być konieczne usunięcie jakiejś częsci ciała - np. oka, albo przeprowadzenie jakiejkolwiek innej, kosztownej operacji. Z powodu EC królikom grozi kalectwo, niepełnosprawność, a bez leczenia - śmierć.


6. "Bez wizyt kontrolnych będzie taniej".

    Jeśli nie wykastrujecie królika, nie zaszczepicie, nie przejrzycie dokładnie serca i zębów - wówczas czekają was koszty liczone w tysiącach. Oczywiście nie każdy królik musi, ale każdy może się rozchorować. Choć badania nie są tanie, a dokładna diagnostyka stomatologiczna z rentgenem, może liczyć przykładowo 450 zł, to warto w nie zainwestować. Głównie dlatego, że wydamy raz 1000 zł i mamy spokój na dłuższy czas. Taka inwestycja, jest inwestycją w długie, zdrowe i szczęśliwe życie naszego usza. Brak kastracji = nowotwory, brak szczepienia = myksomatoza lub RHD, brak echo serca = ukryte wady, brak kontroli zębów = przerosty, skracanie, wyrywanie, operacje. Wszystkie te rzeczy łączy ze sobą jedno: mnóstwo kontroli lekarskich, drogie badania powtarzane znacznie częściej niż te profilaktyczne, koszty lekarstw, koszty dojazdów, zagrożenie nawet śmiercią. Operacje, których ceny zaczynają się raczej od kilku tysięcy złotych.

    Podsumujmy więc PODSTAWY. Ceny będą szacowane na oko lub przybliżane do cen, z którymi można się spotkać w dużych miastach, w których znajdują się lepsi specjaliści, a z usług tych gorszych naprawdę nie warto korzystać po kosztach.

⦁ Szczepienia - minimalnie 100 zł
⦁ Kastracja - ok. 450-600 zł
⦁ Wizyty, kontrole i konsultacje - +100 zł
⦁ Echo serca - +200 zł
⦁ Diagnostyka stomatologiczna - ok. 450 zł
⦁ USG - mniej więcej od 50 do 100 zł

    No to teraz pomówmy o realnych kosztach na żywym przykładzie - naszym.

⦁ 16 czerwca - pierwsza wizyta, badanie kału, szczepienie (Myxo-RHD Plus) - 325 zł
⦁ 15 lipca - ogólne badanie krwi, do domu wydany suplement na wątrobę - 197 zł
⦁ 2 sierpnia - kastracja, do domu leki przeciwbólowe - 603 zł
⦁ 15 sierpnia - konsultacja w sprawie rany, osłuchanie i ogólne podstawowe czynności, do domu wydane 2 leki pobudzające apetyt i motorykę jelit oraz maść na ranę - 125 zł
⦁ 28 sierpnia - badanie USG, badanie krwi pod kątem obecności EC - 398zł
⦁ 30 sierpnia - echo serca, wydane 2 leki na chore serducho - ok. 300 zł

     Jak więc widzicie i możecie policzyć, jeśli mi nie wierzycie, od 16 czerwca do 30 sierpnia wydałam prawie 2000 zł na leczenie i diagnostykę mojego uszaka. Ewidentnie najtańsza spośród wszystkich wizyt, liczyła 125 zł. Ile natomiast pieniędzy wydałam na paliwo i dojazdy? 20 zł na każdą podróż? Tego się nie dowiem, ale przecież takie koszty również się wliczają, więc mogę podsumować, że jednak łącznie wydałam PONAD 2000 zł w raptem 3 miesiące.

    I nie jest to koniec naszych wydatków, ponieważ serducho będzie trzeba leczyć być może do końca życia. Na koniec września musimy powtórzyć echo serca, dostać kolejną dawkę leków, a w grudniu jedziemy na ogólną kontrolę i powtarzamy wszystko - krew, usg, kał. Czy ktoś kiedyś liczył jakie koszty generuje królik na samym weterynarzu w ciągu roku? Jeśli nie, być może będę pierwszą osobą, która to przeliczy :).

CZY NADAL UWAŻASZ, ŻE KRÓLIK JEST TANIM W UTRZYMANIU ZWIERZĘCIEM??

Komentarze

Popularne posty